Ptaki Naszych Wybrzeży
Ptasi raj
Brzegi mórz stanowią wyjątkowo bogate w pokarm i atrakcyjne środowisko życia. Ścierają się tu wpływy morza i lądu. W płytkich, dobrze natlenionych wodach żyją liczne rośliny i zwierzęta. Fale wyrzucają na brzeg martwe ryby i wyrwane z dna wodorosty, w piaszczystym dnie żerują rozmaite drobne bezkręgowce, w powietrzu roi się od owadów. Nic dziwnego że na wybrzeżach spotykamy tak wielką różnorodność ptaków. Bodaj nigdzie w Polsce nie można spotkać tylu ich rozmaitych gatunków, co nad Bałtykiem. Nazwa jednego z nadmorskich rezerwatów – Ptasi Raj – mogłaby z powodzeniem posłużyć za określenie całego ekosystemu.
Ptaki wodne to mocno zróżnicowana grupa. Są wśród nich niezmordowani lotnicy (mewy i rybitwy), świetni pływacy (rozmaite kaczki), wytrwali piechurzy (biegusy i brodźce), trafiają się też znakomici nurkowie (nury i perkozy), a nawet najprawdziwsi rozbójnicy (wydrzyki). Warto przyjrzeć się bliżej niektórym gatunkom, które możemy spotkać nad Bałtykiem.
Milczenie łabędzia
Jednym z najbardziej znanych, a zarazem najpiękniejszych mieszkańców naszego wybrzeża, jest łabędź niemy (Cygnus olor). Pod jednym jeszcze względem łabędź jest „naj” – to nasz największy ptak. Rozpiętość skrzydeł do 240 cm i masa ciała przekraczająca 20 kg stawiają go w rzędzie największych ptaków zdolnych do latania. Upierzenie dorosłych osobników jest śnieżnobiałe, młodych – brunatnoszare. Także wygląd dzioba zmienia się z wiekiem – u dorosłego ptaka dziób jaśnieje przybierając ceglastoczerwoną barwę, a u jego nasady wyrasta czarny guz. Właśnie po dziobie możemy łatwo odróżnić łabędzia niemego od jego rzadszych krewniaków: łąbędzia krzykliwego (Cygnus cygnus) i czarnodziobego (Cygnus bewickii), których dzioby są jasnożółte z czarną plamą – na samym końcu dzioba u pierwszego gatunku, u drugiego sięgającą aż do nasady. Łabędzia niemego wyróżnia ponadto szyja, którą ptak ten najczęściej wygina w kształt litery S, czego dwa pokrewne gatunki nigdy nie czynią, oraz zwyczaj unoszenia skrzydeł w stawie łokciowym, co nadaje mu szczególnie wdzięczną sylwetkę na wodzie. Wbrew swojej nazwie, łabędź nie jest niemy. Odzywa się jednak rzadko, tylko podczas godów, oraz gdy poczuje się zaniepokojony: rozgniewany łabędź syczy i bije skrzydłami powietrze. Łabędzie nieme nie są płochliwe. Wiele osobników żyjących w pobliżu naszych siedzib oswaja się z ludźmi na tyle, że oczekują od nich pożywienia i nie odlatują na zimę, co może kończyć się dla nich tragicznie. Ptaki te należy dokarmiać wyłącznie zimą. Przez resztę roku łabędź doskonale poradzi sobie sam, dzięki długiej szyi sięgając po wodne rośliny tam, gdzie nie mogą dosięgnąć konkurujące z nim o pokarm kaczki.
Cyranki, cyraneczki...
Kaczki należą do tego samego co łabędzie rzędu blaszkodziobych (Anseriformes). Najpospolitszym gatunkiem w naszym kraju jest krzyżówka (Anas platyrhynchos), łatwo rozpoznawalny ptak, będący przodkiem kaczki domowej, z którą zresztą dość często się krzyżuje. Takie mieszańce, będące potomstwem dzikich krzyżówek i udomowionych kaczek, które wybrały wolność, łatwo odróżnić po białych partiach piór w ciemnobrązowej szacie typowej dla krzyżówki. Charakterystyczna dla tego gatunku jest również ciemnozielona głowa samca. Odróżnia ona kaczora krzyżówki od kilku blisko spokrewnionych z nią gatunków. Na przykład samiec cyranki (Anas querquedula) ma w szacie godowej długą białą brew ciągnącą się od oka ku tyłowi głowy. Podobnie położona, lecz znacznie szersza, brew w kolorze zielonym oznacza, że mamy do czynienia z cyraneczką (Anas crecca) – naszą najmniejszą kaczką, mniejszą niemal dwukrotnie od krzyżówki, a nieco krótszy dziób i rdzawoczerwona głowa wyróżniają znacznie większego świstuna (Anas penelope). Typowym środowiskiem dla tych trzech gatunków są raczej łąki i stawy porośnięte bujną roślinnością (dla cyranki także łąki zalewowe), jednak można spotkać je także na brzegu morza, szczególnie zimą. Kaczki są wszystkożerne – najchętniej zjadają pędy wodnych roślin, drobne skorupiaki, owady i ślimaki, jedynie świstun preferuje pokarm typowo roślinny. Natomiast dużej krzyżówce zdarza się zjadać ryby, żaby, a nawet polne myszy.
Wymienione gatunki należą do tzw. kaczek pływających i jak sama ich nazwa wskazuje, nie potrafią nurkować. Co najwyżej przyjmują w wodzie pozycję pionową, kuprem do góry, zbierając pokarm tak nisko jak sięga ich szyja. Istnieje jednak liczna grupa kaczek, które doskonale nurkują, i to na głębokość nawet 30 metrów. Są to grążyce. Łatwo je odróżnić od kaczek właściwych po sylwetce – ogon grążyc nigdy nie jest uniesiony do góry, spoczywa płasko na wodzie. Kaczki te bardziej związały się ze środowiskiem wodnym i rzadko wychodzą na ląd. Choć całkiem dobrze latają, do startu potrzebują rozbiegu po powierzchni wody. Najpospolitszą z nich na południowym Bałtyku jest czernica (Aythya fuligula). Od jesieni do wiosny można obserwować całe stada tych ptaków, liczące niekiedy po kilka tysięcy sztuk. Swoje pożywienie (także mocno urozmaicone, roślinno-zwierzęce) czernica zdobywa wyłącznie pod wodą. Potrafi nurkować już od pierwszego dnia życia. Czyni to tak doskonale, że jeśli rzucimy kawałek chleba w kierunku gdzie na wodzie siedzą czernice, krzyżówki, łyski oraz mewy, niemal na pewno pierwsza dosięgnie upragnionego kąska właśnie czernica. Ubarwienie czernicy jest dość typowe dla kaczek nurkujących – większość należących tu gatunków to ptaki czarne lub ciemnobrązowe z wierzchu ciała i białe od spodu. Dzięki temu zwierzę bardziej zlewa się z otoczeniem: z góry jest słabo widoczne na tle ciemnego morza, z dołu na tle jasnego nieba. Nic więc dziwnego że istnieje kilka gatunków bardzo podobnych do czernicy, które łatwo z nią pomylić. Szczególnie ogorzałka (Aythya marila) może nam pod tym względem sprawić kłopot, zwłaszcza że często tworzy z czernicą stada mieszane. Zapamiętajmy więc, że kaczor ogorzałki ma zdecydowanie jaśniejszy, popielatoszary grzbiet, brak mu też charakterystycznego „czuba” z piór, który ma z tyłu głowy czernica. Podobna do ogorzałki jest także głowienka (Aythya ferina), zwana też kaczką rdzawogłową. Ta nazwa wyjaśnia różnicę pomiędzy nimi – głowa i szyja kaczora głowienki mają brązową barwę.
Kaczki-dziwaczki
Mistrzami w nurkowaniu wśród kaczek nie są jednak grążyce, lecz kaczki morskie. Jest to dość liczna grupa, której przedstawiciele niemal całe życie spędzają na morzu, poza okresem lęgowym praktycznie w ogóle nie wychodząc na ląd. Na morzu śpią, w morskiej toni zdobywają pożywienie – a żywią się niemal wyłącznie pokarmem zwierzęcym, wyjątkowo tylko uzupełnianym roślinami. Zdecydowana większość to gatunki zimnolubne, związane z Daleką Północą. Jednym z nielicznych, które gnieżdżą się w naszym kraju, jest gągoł (Bucephala clangula). Jeszcze pod jednym względem ta śliczna kaczka jest wyjątkowa: gnieździ się w... dziuplach! Gągoły nie potrafią oczywiście same wykuć sobie dziupli, mieszczą się jednak bez problemu w dziuplach po większych dzięciołach. Zajmują też spróchniałe pnie drzew i budki lęgowe wykonane przez ludzi. Aby wydostać się na zewnątrz, pisklęta wdrapują się pazurkami po ścianie dziupli do otworu wlotowego i zeskakują na ziemię, nierzadko z wysokości 20 metrów. Są zagniazdownikami, więc młode od pierwszego dnia życia znakomicie chodzą, pływają i nurkują, dopiero latać nauczą się po paru miesiącach. Zimę większość gągołów spędza na morzu. Łatwo rozpoznać te ptaki: samiec ma ciemnozieloną głowę z okrągłą białą plamą na policzku, samica ma głowę brązową z białą obrączką wokół szyi. Bardzo ładnie wyglądają zaloty gągołów: samiec pływa wokół samicy, raz po raz odrzucając głowę do góry i wydając przy tym donośne dźwięki.
Jeszcze częściej spotykanym na Bałtyku przedstawicielem tej grupy jest lodówka (Clangula hyemalis) – najliczniejsza zimą kaczka u naszych wybrzeży. Tego ładnego, białobrązowego ptaka, łatwo rozpoznać. Zwraca uwagę zwłaszcza ogon samca, złożony z dwóch silnie wydłużonych środkowych sterówek. Najczęściej leży płasko na wodzie, lecz zaniepokojony kaczor unosi tę ozdobę ku górze. Pod kilkoma względami lodówki są wyjątkowe. Potrafią wzbić się w powietrze bez rozbiegu. Latają także, jak na kaczki, wyjątkowo szybko – do 100km/h. Są wreszcie rekordzistkami w nurkowaniu, wytrzymując pod wodą dwie minuty i docierając do głębokości 55m. Również pod wodą należą do najszybciej pływających ptaków. Swój pokarm wybierają czasem z sieci rybackich, co niekiedy kończy się dla nich tragicznie. Szczególne są też głosy lodówek, momentami przypominające ludzkie.
Bardzo charakterystyczną kaczką morską jest również edredon (Somateria mollissima). To największy ptak z tej grupy, o masywnej, krępej sylwetce. Wyróżnia go też osobliwie wyglądający, trójkątny dziób, dochodzący aż do oczu i tworzący jedną linię z płaskim czołem. U nasady dzioba edredona położone są gruczoły solne, wydalające nadmiar soli pochodzący z morskiej wody. Ceniony od wieków przez ludzi jest puch edredona, którym wysłane jest jego gniazdo. Odkąd zabroniono jego zbierania, liczebność tego gatunku wzrasta, edredon przesuwa też swój zasięg na południe.
Także wśród kaczek morskich występuje para bardzo podobnych do siebie gatunków, które niełatwo odróżnić – uhla (Melanitta fusca) i markaczka (Melanitta nigra). Są to dość duże, intensywnie czarne ptaki, oba też posiadają guz u nasady dzioba, tak jak to było u łabędzi. Jedyną widoczną różnicą są dwie białe plamy – pod okiem i na tylnym brzegu skrzydła – które obserwujemy u samca uhli. Nie zawsze jest to jednak dobrze widoczne, a ptaki te są płochliwe i często trzymają się z dala od brzegu. Do satysfakcjonujących obserwacji potrzebna jest dobra lornetka.
Ciekawą grupą są także tracze. Choć niektórzy ornitolodzy zaliczają je do kaczek morskich, tracze wyglądają i zachowują się nieco odmiennie. Nazwa tych ptaków pochodzi od długich i ostrych „ząbków”, tworzących jakby tarkę na brzegach dzioba. Zastępują im one blaszki, charakterystyczne dla kaczek, gęsi czy łabędzi. Także kształt dzioba jest nieco inny – wąski i wydłużony, z mocnym hakiem na końcu. Tracze żywią się niemal wyłącznie rybami, z rzadka uzupełniając dietę skorupiakami lub mięczakami. Największym i najliczniejszym z naszych traczy jest nurogęś (Mergus merganser). Samiec tego gatunku ma upierzenie białoczarne, z ciemnozieloną głową, jednak nie pomylimy go z gągołem. Na policzku nurogęsia nie ma białej plamy, a jego dziób jest mniej więcej dwukrotnie dłuższy od dzioba gągoła. Niewprawny obserwator może natomiast pomylić nurogęsia ze szlacharem (Mergus serrator), zwanym też traczem długodziobym. Samiec szlachara ma jednak z tyłu głowy charakterystyczną, zwykle dwudzielną, czuprynę. Zimą na Bałtyku pojawia się także trzeci z naszych traczy – bielaczek (Mergus albellus). Ten towarzyski ptak często tworzy stada mieszane z gągołem. Białe ubarwienie samca, z kilkoma czarnymi kreskami, czyni tego ptaka łatwo rozpoznawalnym. Bielaczek i nurogęś, podobnie jak to było u gągoła, gnieżdżą się w dziuplach drzew. Patrząc na nurogęsia na wodzie trudno jest wyobrazić sobie że ptak ten może się całkiem sprawnie poruszać między gałęziami drzew, pozory jednak mylą. Z kolei samica szlachara buduje gniazdo w zagłębieniu wśród zarośli, lecz nierzadko wykorzystuje w tym celu norę w ziemi. Młode szlachary od urodzenia świetnie biegają, a przestraszone potrafią biec po powierzchni wody.
Rzadko spotykaną, nielicznie gnieżdżącą się w Polsce, dużą kaczką o budowie przypominającej gęś, jest ohar (Tadorna tadorna). Na Bałtyku zimą sporadycznie mogą też się pojawiać bernikla obrożna (Branta bernicla), bernikla kanadyjska (Branta canadensis), bernikla białolica (Branta leucopsis), czy gęś białoczelna (Anser albifrons).
Dalecy krewni
Nie wszystkie znane ptaki o „kaczkowatych” kształtach, należą faktycznie do kaczek. Nie ma z nimi bliższego związku pospolita zimą łyska (Fulica atra). Ptak ten należy do rodziny chruścieli (Rallidae), jest więc – choć trudno w to uwierzyć – bliżej spokrewniony z żurawiem (Grus grus), niż z krzyżówką. Łatwo rozpoznamy łyskę po tzw. blaszce czołowej. Podobnie jak biały dziób tego ptaka, odcina się ona kontrastowo od jednolicie czarnego upierzenia łyski. Ptak ten znany jest ze swej agresywności – w obronie gniazda nie zawaha się zaatakować sporo od niej większego łabędzia. Łyski żywią się przede wszystkim roślinami, głównie zbieranymi z powierzchni wody. Nurkują słabo, z wyraźną trudnością i najwyżej na parę metrów. Muszą pod wodą nieustannie pracować nogami, walcząc z wyporem wody wynoszącym je na powierzchnię.
Podobnych trudności z pewnością nie mają perkozy (Podicipediformes). Ptaki te wspaniale przystosowały się do życia w wodzie: mają gęste upierzenie, nogi umieszczone w tyle tułowia, żywią się niemal wyłącznie rybami. Ciekawie wygląda noga perkoza – błony pławne nie łączą tu palców ze sobą, jak to było u kaczek, lecz występują w postaci płatków otaczających palce. Specjalne gruczoły kuprowe wydzielają obficie tłuszcz, który ptaki nieustannie rozprowadzają dziobem po piórach, wcierając go następnie ruchami szyi. Perkozy preferują cieplejszy klimat i w przeciwieństwie do wielu omawianych tu gatunków nie żyją w Arktyce. Choć związane są głównie z wodami słodkimi, zimą spotykamy je na spokojnych zatoczkach Bałtyku. Najpospolitszy jest perkoz dwuczuby (Podiceps cristatus). Jest to spory ptak wielkości krzyżówki, łatwo rozpoznawalny po ciemnobrązowej kryzie z piór, otaczającej szyję i dwu ciemnych czubach na głowie. Zimą, w szacie spoczynkowej, kryza zanika niemal zupełnie, charakterystyczne czuby także się zmniejszają, ale są wciąż widoczne. Perkozy nurkują długo, lecz niezbyt głęboko. Nie są szczególnie płochliwe, stąd łatwo je obserwować. Znacznie rzadziej pojawiają się na Bałtyku pozostałe krajowe gatunki z tego rzędu, wyraźnie mniejsze od perkoza dwuczubego: perkoz rdzawoszyi (Podiceps grisegena), perkoz rogaty (Podiceps auritus), zausznik (Podiceps nigricollis) i perkozek (Tachybaptus ruficollis). Ten ostatni bez trudu mieści się na dłoni. To najmniejszy perkoz i jeden z najmniejszych ptaków pływających w ogóle. Niestety, jest bardzo płochliwy, a zatem trudny do obserwowania.
Bardzo podobny tryb życia prowadzą nury (Gaviiformes). Ich nogi przesunięte są jeszcze bardziej w tył tułowia, tak że nury mają problemy z chodzeniem po lądzie. Znakomicie za to pływają. To duże i dosyć ciężkie ptaki, zamieszkują Daleką Północ. Spośród czterech należących do tego rzędu gatunków, dwa – nur czarnoszyi (Gavia arctica) i nur rdzawoszyi (Gavia stellata) – zimują na Bałtyku. Oba są jednak bardzo rzadkie.
Pingwiny Północy
Gdybyśmy szukali na półkuli północnej ptaków najsilniej związanych z morzem, nasz wybór musiałby paść na alki (Alcidae). Śmiało można je nazwać odpowiednikami antarktycznych pingwinów. Alki niemal całe życie spędzają na morzu. Tylko na czas lęgów wychodzą na ląd. Ze względu na umiejscowienie nóg z tyłu tułowia, chodzą bardzo nieporadnie. Słabo również latają. Ich skrzydła są bardzo małe – to minimalne rozmiary skrzydeł w stosunku do masy ciała, które umożliwiają latanie. Doskonale za to nadają się do pływania i alki używają ich pod wodą jak płetw. Nogi zaopatrzone w błony pławne pełnią z kolei funkcję sterów. Bez wątpienia można powiedzieć o tych ptakach, że czują się jak ryba w wodzie.
Nad południowe wybrzeża Bałtyku alki zalatują rzadko. Trudno je także obserwować, gdyż trzymają się z dala od brzegów. Niemniej podczas surowych zim, jeśli szczęście nam dopisze, możemy zobaczyć na morzu nurzyka (Uria aalge), nurnika (Cepphus grylle) albo alkę (Alca torda).
Alki należą do ptaków siewkowych (Charadriiformes). To bodaj najbardziej zróżnicowany rząd ptaków. Oprócz omówionej grupy należą tu bowiem mewy i siewkowce. Choć łączy je pokrewieństwo i podobna budowa szkieletu, ich tryb życia jest całkiem odmienny.
Ptasi rozbójnicy
Mewy (Laridae) niezbyt dobrze nurkują, gdyż są tak lekkie, że woda bardzo szybko je wynosi. Znakomicie natomiast radzą sobie w powietrzu. To jedni z najzręczniejszych ptasich lotników. Choć są silnie związane z morzem, z reguły trzymają się blisko brzegów. Swój pokarm najczęściej zbierają na plaży lub z powierzchni wody. Są przeważnie mięsożerne, choć niektóre gatunki żywią się padliną, a nawet odchodami. Osobniki żyjące w miastach regularnie plądrują nasze śmietniska w poszukiwaniu odpadków. Mewy nierzadko atakują też gniazda innych ptaków, zjadając ich jaja lub pisklęta. Czasem odbierają też pokarm innym morskim ptakom, na przykład kaczkom lub łyskom. Te zbójeckie obyczaje sprawiły, że mewy nie cieszą się na ogół zbytnią sympatią ludzi. Nie sposób jednak odmówić im swoistego zawadiackiego wdzięku.
Na polskim wybrzeżu spotykamy kilka gatunków mew. Najczęściej występuje śmieszka (Larus ridibundus). Ptak to towarzyski, pospolity w miastach, często towarzyszący na morzu rybakom. Łatwo rozpoznamy śmieszkę po czekoladowym łebku i czerwonym, cienkim dziobie. W szacie spoczynkowej ta niewielka mewa traci niemal zupełnie charakterystyczne ciemne pióra, zostaje jej jednak sierpowata plamka z boku głowy, przypominająca ucho. Jeszcze mniejsza i zdecydowanie rzadsza jest mewa mała (Larus minutus), którą najłatwiej odróżnić od śmieszki po ciemnych piórach na spodniej stronie skrzydeł. Mewa pospolita (Larus canus), która trochę wbrew swojej nazwie pospolitością ustępuje śmieszce, jest od niej nieco większa. W odróżnieniu od śmieszki, ma już typowy dla większości mew żółtozielony dziób i takiej barwy nogi. Nazywana wroną morza, jest doprawdy wszechstronnym ptakiem: przeszukuje plaże w poszukiwaniu padliny, wyciąga drobne bezkręgowce z mułu, odbiera pokarm innym, często większym od siebie ptakom, niekiedy wyrywając go wprost z ich dzioba, atakuje gniazda, ma też w menu drobne gryzonie, a nawet jagody czy zboże. Równie dobrze radzą sobie, wzbogacając też swe pożywienie o skorupiaki i małże, dwie prawdziwie duże mewy: srebrzysta (Larus argentatus) i białogłowa (Larus cachinnans). Od mewy pospolitej różnią się wyraźną czerwoną kropką na dolnej części dzioba, a między sobą – kolorem nóg. Jest on czerwony u mewy srebrzystej i żółty u białogłowej. Mewa srebrzysta dopiero od niedawna jest w Polsce pospolita i wciąż dość szybko zwiększa liczebność w naszym kraju. Ze względu na swoje upodobanie do plądrowania gniazd, może lokalnie stanowić zagrożenie dla innych, nieprzyzwyczajonych do jej obecności, gatunków ptaków. Największą mewą spotykaną regularnie w naszym kraju (i jedną z największych mew w Europie) jest mewa siodłata (Larus marinus), o czarnej barwie skrzydeł. Ze względu na swoje rozmiary (rozpiętość skrzydeł do 175cm!) lata wolno, z wyraźnym trudem, ustępując sprawnością w locie mniejszym krewniaczkom. To już typowy drapieżnik, który choć nie gardzi padliną czy pisklętami, poluje także na dorosłe ptaki, w tym kaczki i łyski. Łowi też ryby, nawet dużych rozmiarów, jak łososie. Jako gatunek mocno związany z morzem, rzadko zapuszcza się w głąb lądu, najczęściej można ją zobaczyć odpoczywającą na wodzie lub szukającą pożywienia na plaży. Barwą nóg, uwzględnioną już w nazwie, różni się od tego gatunku mewa żółtonoga (Larus fuscus). Zdecydowanie ustępuje też mewie siodłatej wielkością, natomiast grzbiet i skrzydła ma w podobnej, czarnej barwie. W ostre zimy rzadko zalatują też nad południowy Bałtyk gatunki z Dalekiej Północy, jak mewa blada (Larus hyperboreus), polarna (Larus glaucoides) czy trójpalczasta (Rissa tridactyla).
Podobne do mew są blisko spokrewnione z nimi rybitwy (Sternidae). Różnią się jednak dłuższymi i nieco innego kształtu skrzydłami, dłuższym dziobem, krótszymi nogami i rozwidlonym ogonem. Latają jeszcze lepiej niż mewy – pod względem umiejętności lotniczych zajmują miejsce w ścisłej czołówce w całej gromadzie ptaków. Rybitwy są rybożerne, czasem chwytają też w locie większe owady. Gnieżdżą się w koloniach, często razem z mewami. Ich pisklęta są bardziej bezradne niż młode mewy, po części dlatego, że także dorosłe rybitwy słabo chodzą. Ptaki te nie występują tak często jak mewy. W zasadzie tylko rybitwa zwyczajna (Sterna hirundo) jest dosyć pospolita. Podobne do niej: rybitwę popielatą (Sterna paradisea) i białoczelną (Sterna albifrons) spotykamy już rzadziej. W czasie wiosennych i jesiennych przelotów, możemy też natrafić na rybitwę czubatą (Sterna sandvicensis) i wielkodziobą (Hydroprogne caspia).
Wyjątkowo pojawiają się na naszym wybrzeżu wydrzyki (Stercorariidae), słynne ze swych brawurowych powietrznych napaści na inne ptaki i odbierania im pożywienia w locie.
Wędrówki z biegusami
Siewkowce (Charadrii) to najliczniejsza grupa ptaków siewkowych. Choć są krewnymi świetnie pływających alkowatych i wspaniałych lotników, jak mewy czy rybitwy, wybrały zupełnie inny sposób na życie – dreptanie po morskim brzegu. Są to zdecydowanie naziemne zwierzęta, których typowym środowiskiem są plaże i wybrzeża. Nie znaczy to, że siewkowce nie umieją latać – przeciwnie, wszystkie latają znakomicie. Potrafią także pływać, choć większość gatunków czyni to tylko wtedy kiedy musi. Najczęściej można je zobaczyć, kiedy przemieszczają się na piechotę.
Jednym z najliczniejszych gatunków naszego wybrzeża jest biegus zmienny (Calidris alpina). Choć jest typowym ptakiem arktycznej tundry, także u nas znalazł odpowiednie warunki do życia i – jako jedyny z biegusów – lęgnie się nielicznie, nad Zatoką Pucką. Bardzo często można go natomiast spotkać jesienią lub wiosną, wędrującego po plaży i bez ustanku zagłębiającego dziób w mule w poszukiwaniu skorupiaków czy ślimaków. Biegusy są bardzo podobne do siebie i niewprawny obserwator może mieć spore kłopoty z rozróżnieniem poszczególnych gatunków. Biegus zmienny jest dość łatwy do odróżnienia po czarnej plamie na brzuchu, której nie mają jego pobratymcy. To ptak mało płochliwy, zatem łatwy do obserwacji. W porze przelotów możemy też spotkać na naszych plażach podobne do niego gatunki: biegusa płaskodziobego (Limicola falcinellus), biegusa morskiego (Calidris maritima) i piaskowca (Calidris alba), oraz ceglastordzawe: biegusa krzywodziobego (Calidris ferruginea) i rdzawego (Calidris canutus), czy wreszcie pstrokato ubarwionego kamusznika (Arenaria interpres).
Znacznie pospoliciej spotykane są sieweczki obrożne (Charadrius hiaticula). Te niewielkie ptaszki, z charakterystyczną czarną obrożą wokół szyi, mają dosyć ciekawe obyczaje lęgowe. Gnieżdżą się na plaży, za całe gniazdo wystarcza im dołek w piasku, a składane przez nie jaja swym ubarwieniem przypominają spotykane na plaży kamyki. W przypadku zbliżania się do gniazda intruza, na przykład człowieka, sieweczka odciąga go udając ranną – biegnie wtedy po piasku z jednym skrzydłem opuszczonym w dół i wyglądającym na uszkodzone, wydając przy tym głośne piski, aby zwrócić na siebie uwagę. Gdy niedoszły napastnik znajdzie się już daleko od gniazda, sieweczka kończy przedstawienie i odlatuje do pozostawionych jaj. Także podczas żerowania w mule sieweczka wykazuje się pomysłowością. Ptak ten tupie jedną nogą o ziemię, po czym wyłapuje uciekające, spłoszone zwierzątka. Sieweczka obrożna jest towarzyskim i niezbyt płochliwym ptakiem, często trzymającym się w większych grupach z biegusami. Przy ujściach rzek spotkać można znacznie rzadszą sieweczkę rzeczną (Charadrius dubius), a na przelotach pojawia się nielicznie sieweczka morska (Charadrius alexandrinus). Wszystkie trzy gatunki są bardzo podobne, szczególnie w szacie spoczynkowej.
Zdarzają się także większe siewkowce. Siewnica (Pluvialis squatarola) z ciemną spodnią stroną ciała i pstrokatym czarno-białym grzbietem, jest wielkości gołębia. Ostrygojad (Haematopus ostralegus), ptak podobnych rozmiarów, wyróżnia się głęboko czarnym grzbietem i długim, „marchewkowym” dziobem. Jeszcze większe są kuliki. Także te ptaki najłatwiej rozpoznać po dziobie – bardzo długim, wysmukłym i lekko zakrzywionym. Obydwa krajowe gatunki, kulika wielkiego (Numenius arquata) i kulika mniejszego (Numenius phaeopus), rzadko można spotkać nad morzem, choć wcale nie należą do bardzo rzadkich. Są to jednak typowo lądowe gatunki i pojawiają się na wybrzeżach tylko podczas przelotów.
Samiec czy samica ?
Do najbardziej interesujących siewkowców należą płatkonogi (Phalaropidae). Charakterystyczną cechą tej skromnej, liczącej tylko trzy gatunki, rodziny, jest odwrócenie ról partnerów podczas zalotów i wychowywania młodych. To samica jest jaskrawiej ubarwiona i większa od samca, ten zaś wysiaduje jaja i opiekuje się pisklętami. W okresie wędrówek możemy nad Bałtykiem spotkać płatkonoga szydłodziobego (Phalaropus lobatus), jak i nieco rzadszego płaskodziobego (Phalaropus fulicarius). Oba ptaki są bardzo podobne, w szacie spoczynkowej płatkonóg szydłodzioby ma ciemniejszy grzbiet.
Widziałem orła cień...
W tak bogatym w pokarm środowisku nie może oczywiście zabraknąć drapieżcy. I nie braknie – nad Bałtykiem żyje największy krajowy ptak drapieżny, wyobrażony nawet w godle naszego kraju– orzeł bielik (Haliaeëtus albicilla). Liczebność tego gatunku oceniana jest w Polsce na około 200 par. Najliczniej występuje na wyspie Wolin, ale spotkać go można wzdłuż całego wybrzeża. Głównym pożywieniem bielika są wodne ptaki, zwłaszcza łyski i kaczki. Poluje także na większą zdobycz – gęsi, łabędzie, żurawie, a nawet młode foki. Łowi również ryby z powierzchni wody, a na lądzie chwyta drobne ssaki, zwłaszcza zające. Jak większość drapieżników, nie gardzi również padliną. Zobaczyć bielika majestatycznie latającego nad brzegiem morza lub rzucającego się z góry na swoją ofiarę – to niezapomniany widok i gratka, której życzę wszystkim miłośnikom ptaków.
Oportuniści
Pływacy, nurkowie, lotnicy, piechurzy... Nie wszystkie ptaki mają tak wąską specjalizację. Za doskonały przykład wszechstronności może służyć kormoran (Phalacrocorax carbo). Ten duży, czarny ptak jak na pływaka bardzo dobrze lata, a jak na lotnika znakomicie pływa. Trudno go więc zaliczyć do jednej lub drugiej grupy. Przy tej zalecie ma też jeden „feler”. Otóż w przeciwieństwie do kaczek czy łysek, pióra kormorana przepuszczają wodę i podczas nurkowania ptak przemaka do skóry. Nie powstrzymuje go to jednak przed nurkowaniem, a radzi sobie pod wodą bardzo sprawnie. Po wyjściu na powierzchnię, kormoran rozpościera skrzydła i suszy je w niezwykle charakterystycznej dla siebie pozie. Zdarza mu się także machać skrzydłami, aby przyspieszyć ten proces, jak i otrząsać głowę z wody w sposób, w jaki czyni to pies. Kormoran żywi się wyłącznie rybami, a że zjada ich spore ilości, nie jest lubiany przez rybaków. Największa w Europie kolonia lęgowa tego gatunku znajduje się w Polsce, w Kątach Rybackich, u nasady Mierzei Wiślanej, skąd ptaki latają łowić ryby zarówno na otwartym morzu, jak i w Zalewie Wiślanym. Od lat miejscowi rybacy walczą o ograniczenie liczebności kolonii, choć kormorany żywią się głównie takimi gatunkami ryb, których ludzie nie poławiają. Człowiek potrafi też wykorzystywać te ptaki do łowienia ryb – jest to tradycyjny sposób połowu na wodach Oceanu Indyjskiego (znany także na Morzu Śródziemnym. Na wpół oswojone kormorany, uwiązane do łodzi na długiej linie, polują na ryby, ale ich przełknięcie uniemożliwia im obroża założona na szyję. Dopiero po pewnym czasie zdejmuje się ją ptakom, aby mogły złapać rybę i dla siebie.
Kormorany zwykle gnieżdżą się na nadbrzeżnych skałach. W Polsce, z braku skalistych wybrzeży, zakładają gniazda na drzewach. Niestety, odchody tych ptaków powodują, że drzewa na których się gnieżdżą po kilku latach obumierają. Zwierzęta przenoszą się wówczas na inne, żywe drzewa. Kolonia kormoranów przyjmuje więc po pewnym czasie kształt pierścienia, w centrum którego znajduje się martwa strefa.
Na morskich brzegach spotykamy też licznie inne ptaki, które szukają pożywienia na plaży, a które niekoniecznie kojarzą nam się z morzem. Dobrym przykładem może być należąca do wróblowatych pliszka siwa (Motacilla alba), wrona (Corvus corone), a nawet niektóre gołębie. To także dowodzi jak bogate środowisko oferuje ptakom brzeg morza.
W Polsce wszystkie ptaki występujące w 5 km pasie nadmorskim podlegają całkowitej ochronie prawnej.
GRUPA MEDIA INFORMACYJNE & ADAM NAWARA |